Wysoko postawiona poprzeczka

Data publikacji:
Kategorie:
Podziel się z innymi:
Facebook
X (Twitter)
WhatsApp
Skype
Email

Autor: Mirosław Kołodziej

Koniec czerwca, Klikowska Ostoja Polskich Koni, upalna tropikalna pogoda, goście z prawie 20 krajów świata, wyborne humory, kwieciste suknie, jedwabne krawaty, prosecco chłodzące podniebienia i co najważniejsze – ponad setka koni czystej krwi – tak w skrócie można by opisać tegoroczną edycję All-Polish Arabian Horse Championship. A jakby wziąć klikowski pokaz pod lupę? Przyjrzyjmy się drugiej już tarnowskiej edycji tego pokazu odrobinę dokładniej.

Chłodne prosecco, także bezalkoholowe, dobrze gasiło pragnienie w czerwcowy upał, fot. Ewa Imielska-Hebda
Chłodne prosecco, także bezalkoholowe, dobrze gasiło pragnienie w czerwcowy upał, fot. Ewa Imielska-Hebda

Rok temu Polski Związek Hodowców Koni Arabskich dosyć odważnie podjął się realizacji zadania pod tytułem „Reaktywacja Ogólnopolskiego Pokazu Koni”, którego kilka udanych edycji odbyło się przed pandemią COVID-19. Koronawirus przerwał tę nową „świecką tradycję”, co hodowcy i właściciele koni czystej krwi przyjęli ze smutkiem. Jednak pamięć o radomskich czempionatach pozostała niezatarta i po kilku latach – niejako w postaci niespodzianki i eksperymentu zarazem – pomysł się odrodził. Reakcja środowiska była nadspodziewanie entuzjastyczna, a odbiór wydarzenia przeszedł najśmielsze oczekiwania organizatorów.

Jak podsumowali wstępny feedback, odpoczywając po dwóch dniach pokazu? Carola Santopaolo z Arabian Horse Magazine zadała im dwa pytania. Pozwolę sobie je przytoczyć wraz z odpowiedziami: „To jak było w tym roku?” – „Super!” – „A jak będzie za rok?” – „Jeszcze lepiej!!!”

Autorem ceramicznych medali dla tegorocznych zwycięzców jest Tomasz Mrozowski, fot. Ewa Imielska-Hebda
Autorem ceramicznych medali dla tegorocznych zwycięzców jest Tomasz Mrozowski, fot. Ewa Imielska-Hebda

Na radosnej fali uniesień związanej z sukcesem pokazu nietrudno pozwolić sobie na taki hurraoptymizm, ale jak dobrze wiadomo: łatwiej powiedzieć niż zrobić. Zwłaszcza że organizatorzy poprzeczkę postawili sobie bardzo wysoko i to pod każdym względem – od liczby i jakości koni zaczynając, a na doznaniach związanych z cateringiem i wieczorem hodowców kończąc. Nie posunąłbym się do stwierdzenia, że pojawiały się wątpliwości, czy pokaz uda się tak dobrze jak rok temu. Z mojej osobistej perspektywy dało się raczej wyczuć rosnące zainteresowanie, w jakim stopniu uda się powtórzyć zeszłoroczny sukces i w jakim stopniu pokaz 2024 będzie inny i lepszy. A zainteresowanie było ogromne.

Trzej Muszkieterowie, fot. Ewa Imielska-Hebda
Trzej Muszkieterowie, fot. Ewa Imielska-Hebda

Zmieniamy formułę, redefiniujemy pokaz

Rozłóżmy wydarzenia w Tarnowie na czynniki pierwsze – najpierw z zeszłego roku, a następnie z tegorocznego czerwca. Rok temu spotkaliśmy się na samym początku lipca na dwa magiczne dni. Organizatorzy pokazu wraz z gospodarzami wydarzenia, czyli Fundacją Klikowska Ostoja Polskich Koni, podjęli miłośników koni arabskich w historycznej stadninie Książąt Sanguszków – nomen omen – pokazowo. Namiot VIP-owski obwieszony sztuką o tematyce końskiej, catering, pod którym uginały się stoły, prezentacja tradycyjnych małopolskich i podhalańskich bryczek, widowiskowe klasy i emocjonujące czempionaty… Czego chcieć więcej? Czy w ogóle chcieć czegoś więcej? Owszem tak.

Klikowska galeria sztuki, fot. Ewa Imielska-Hebda
Klikowska galeria sztuki, fot. Ewa Imielska-Hebda

W tym roku spotkaliśmy się na łącznie cztery dni, czyli na dwa razy dłużej, choć w podgrupach.

Nowi DC poszukiwani

Długość tegorocznych wydarzeń w Tarnowie może zaskakiwać. Jakie cztery dni? Przecież transmisja na Arabian Essence obejmowała wyłącznie dwa: sobotę i niedzielę. Na chwilowy użytek tego artykułu podmieńmy słowo „pokaz” na „festiwal”, bo lepiej oddaje charakter klikowskiej imprezy. Dopiero teraz możemy rozłożyć na czynniki pierwsze edycję 2024.

Kursanci DC podczas części praktycznej kursu także obserwowali swoich starszych kolegów przy pracy, fot. Ewa Imielska-Hebda
Kursanci DC podczas części praktycznej kursu także obserwowali swoich starszych kolegów przy pracy, fot. Ewa Imielska-Hebda

Pierwsza część, choć na pierwszy rzut oka niebezpośrednio związana z późniejszymi wydarzeniami w Klikowskiej Ostoi, rozpoczęła się już w czwartkowe przedpołudnie. Kto uważnie śledzi sprawy w polskim świecie koni czystej krwi, ten prawdopodobnie zauważył wiosną ogłoszenia o kursie na członków komisji dyscyplinarnych ECAHO, który mieli poprowadzić instruktorzy Janet Court (Wlk. Brytania) i Nils Ismer (Niemcy). Odzew był niemal natychmiastowy i, co ciekawe, międzynarodowy. Na czwartkowo-piątkowy kurs zapisały się osoby z kilku krajów, w tym Danii, Kataru i dalekiej Australii! Po dwóch dniach niezwykle intensywnego kursu DC – nie dla początkujących – przyszedł czas na część praktyczną, która stanowiła nie tylko podsumowanie kursu, lecz także egzamin. Kursanci, pod okiem obydwojga swoich wykładowców i towarzyszącego im Fahranga Fazeliego (Iran), zdobytą wiedzę teoretyczną musieli wykorzystać w stajniach i na rozprężalni podczas weekendowego pokazu koni. Jak im poszło? W prażącym upale i przy bez mała 120 koniach poradzili sobie doskonale. Pomimo potu, zmęczenia i miejscowo zaczerwienionej skóry od sterczenia godzinami w słońcu – Janet przekazała organizatorom z nieskrywaną dumą w głosie: – „Zdali wszyscy”.

Od samych uczestników wiemy natomiast, że kurs był bardzo wymagający. Biegła znajomość „Blue Book” i fachowego żargonu były nieodzowne. Dlatego tym bardziej naszym absolwentom należą się gratulacje i słowa uznania.

Część szczęśliwych absolwentów kursu DC, fot. Ewa Imielska-Hebda
Część szczęśliwych absolwentów kursu DC, fot. Ewa Imielska-Hebda

Warto też w tym miejscu zaznaczyć, że organizacja kursów na członków DC, współtowarzyszących pokazom koni, to dobra i sprawdzona metoda nauki. Przed laty takie zajęcia teoretyczno-praktyczne były organizowane przy okazji prestiżowych zachodnioeuropejskich pokazów, np. w 2018 r. podczas belgijskiego Elran Arabian Cup. Organizacja takiego kursu w Tarnowie dowodzi wprost, że pokaz w Klikowskiej Ostoi został dostrzeżony przez społeczność międzynarodową, co jest powodem do dumy.

Endurance

Kolejną nowością na klikowskim festiwalu były sportowe rajdy konne – sport, do którego konie czystej krwi są wręcz stworzone, a który między Odrą a Wisłą wyraźnie zyskuje na popularności. Widać to także po wynikach polskich zawodników na zawodach zagranicznych, z których na dobrą sprawę zawsze wracają z medalami. W przeciwieństwie jednak do innych ultrasportów, takich jak rowerowe enduro czy biegowe górskie traile, w rajdach konnych nie jest się samemu – lecz w parze z wierzchowcem, o którego trzeba odpowiednio zadbać.

Właściwa opieka nad końmi podczas endurance'u to połowa sukcesu, fot. Auriane Schwanen (Arabian Insider)
Właściwa opieka nad końmi podczas endurance’u to połowa sukcesu, fot. Auriane Schwanen (Arabian Insider)

Ale zacznijmy od początku. W klikowskich zawodach endurance startowało łącznie 18 par. Cztery na dystansie 20 km i po siedem na dystansach 40 i 80 km. Temperatura w piątek przed pokazem oscylowała wokół 28 stopni w cieniu, przy czym na otwartej przestrzeni, pozbawionej cienia okolicznych drzew, spiekota była mordercza, o czym zawodnicy wracający po 20-kilometrowej pętli mówili otwarcie. Ostatecznie żadnego z dystansów nie ukończyła pełna stawka koni, które z samego rana meldowały się przed komisją sędziowską i weterynaryjną na przeglądzie przed startem. Dystans jednej pętli ukończyły trzy na cztery pary, dwie pętle – pięć par z siedmiu, a najdłuższy dystans czterech pętli – sześć na siedem.

Zawodnicy sportowych rajdów konnych na starcie, fot. Auriane Schwanen (Arabian Insider)
Zawodnicy sportowych rajdów konnych na starcie, fot. Auriane Schwanen (Arabian Insider)

Brawa należą się jednak bezapelacyjnie każdemu. Na dystansie 20 km najlepsza była para Justyna Kryca i Perfekcja, których przejazd trwał godzinę i 37 minut (bez 8 sekund). Druga para, Zofia Szczepańska i Elegiusz, mieli czas gorszy o zaledwie 4 sekundy. Jako trzeci na mecie zameldowali się Artur Chrzanowski i Echaron, których widzieliśmy jeszcze podczas pokazu, a którzy występowali w barwach Klubu Jeździeckiego im. 1. Pułku Strzelców Konnych z Michałowa.

Dystans 40 km najszybciej pokonali Michał Bochenek i Farilla ze Stowarzyszenia Kawalerii Ochotniczej im. Krakowskiej Brygady Kawalerii – Klubu Jeździeckiego 5. Dywizjonu Artylerii Konnej. Podwójna pętla zajęła im niecałe dwie godziny i 36 minut. Reprezentujący tę samą ekipę Andrzej Korabik i Malto byli drudzy, a jako trzeci na mecie pojawili się Matylda Kowalik i California Dream ze Świętokrzyskiego Klubu Jazdy Konnej w Brzezinkach.

Matylda Kowalik i California Dream w nieznośnym upale zmierzają do mety, fot. Auriane Schwanen (Arabian Insider)
Matylda Kowalik i California Dream w nieznośnym upale zmierzają do mety, fot. Auriane Schwanen (Arabian Insider)

Z kolei z dystansem dla prawdziwych harpaganów najlepiej poradzili sobie Piotr Mądel i jego pupil Wiraż z Gór reprezentujący Fundację Interregio. Pokonanie aż czterech pętel zajęło im ponad pięć godzin i 12 minut. Gwoli przypomnienia, mówimy o dystansie 80 km w upale i nieznośnym słońcu.

Pozostałe dwa medalowe miejsca przypadły w udziale dwóch parom, które na mecie zawitały po niemal pięciu godzinach i trzech kwadransach: Magdalena Nowak i Olimp oraz Diana Kozyra i Saint Bomer – cała czwórka w barwach Wojewódzkiego Klubu Jeździeckiego w Lublinie.

Pozostaje pytanie, czy sportowe rajdy konne się udały. Wnosząc po zadowoleniu jeźdźców i amazonek, ich wyśmienitych humorach, a także ukontentowaniu całej ekipy tworzącej tę część festiwalu, sędziów, lekarzy weterynarii, obsługi stajni, koordynatorów rajdów i kowala, „nie ma bata”. Za rok powtórka!

Gratulacje od sędziów, lekarzy weterynarii i całej ekipy rajdów dla jeźdźców i wierzchowców, fot. Karolina Misztal
Gratulacje od sędziów, lekarzy weterynarii i całej ekipy rajdów dla jeźdźców i wierzchowców, fot. Karolina Misztal

Oby pogoda dopisała odrobinę mniej przesadnie, bo to jedyny czynnik, na którym organizatorzy nie mają żadnej, nawet najmniejszej kontroli. Tegoroczne zawody były ogólnopolskie, organizowane pod egidą Polskiego Związku Jeździeckiego.

Klasy pod siodłem

Nie tylko endurance zyskuje na popularności. Między innymi dzięki wysiłkom twórców Polskiej Ligi Sportowej Koni Arabskich, skupionym wokół Stajni Primastella, jak i samego Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich, który współorganizuje warsztaty sportowe, coraz popularniejsze staje się wykorzystywanie koni czystej krwi pod siodłem. Jakby nie patrzeć, koń arabski nie jest wyłącznie pokazowy, lecz wszechstronny. Na torach wyścigowych wokół globu ścigają się konie arabskie, a niektóre gonitwy przyciągają przed ekrany komputerów entuzjastów wyścigów z całego świata.

Nie dziwi więc, że od zeszłego roku w programie pokazu All-Polish Arabian Horse Championship są również klasy pod siodłem. W ubiegłym roku były to Classic Pleasure i Tradycyjny Strój Arabski, a w tym roku pierwszą z klas był Tradycyjny Strój Polski, typowo polska konkurencja, która swoją kolejną odsłonę będzie miała w postaci preludium do tegorocznego Pokazu Narodowego Koni Arabskich w Janowie. W Tarnowie obydwie klasy sędziowali Weronika Sosnowska i Graham Smith, doświadczony sędzia sportowy i koni, który do Polski przybył z antypodów.

Artur Chrzanowski i Echaron zwyciężają Tradycyjny Strój Polski, fot. Karolina Misztal
Artur Chrzanowski i Echaron zwyciężają Tradycyjny Strój Polski, fot. Karolina Misztal

W sobotniej klasie pod siodłem, Stroju Polskim, udział wzięło pięć par, a najlepszą okazali się Artur Chrzanowski i Echaron (Ontario HF – Echara), hod. i wł. Stadniny Koni Michałów. To wyczyn tym większy, że dzień wcześniej pokonali 20 km w ramach sportowych rajdów konnych, a w sobotę pogoda była równie ekstremalna. Drugą najlepiej ocenioną parą byli Lena Zgórska i Cekin z Gór (Portel – Cirilla z Gór), hod. i wł. Wacława Sajdaka, a na trzeciej lokacie uplasowali się Adam Dębiński i Paristan (Psytadel – Parsua), hod. Józefa Pietrzaka i wł. swojego jeźdźca. Cała konkurencja trwała zaledwie 24 minuty.

Nie inaczej było następnego dnia podczas klasy w Strojach Arabskich, z tą różnicą, że par było aż osiem, a zgłoszonych było aż dziesięć. Podobnie jak dzień wcześniej publiczność była zachwycona pokazem umiejętności jeździeckich i strojami, bogato zdobionymi ubiorami jeźdźców i amazonek oraz rzędami końskimi. Nie da się ukryć, że są to zawsze konkurencje niezwykle widowiskowe.

Zwycięzcy Tradycyjnego Stroju Arabskiego: Karolina Ziobro i Purytanin, fot. Karolina Misztal
Zwycięzcy Tradycyjnego Stroju Arabskiego: Karolina Ziobro i Purytanin, fot. Karolina Misztal

Tego dnia najlepsi byli Karolina Ziobro i Purytanin (Kabsztad – Pustynna Malwa), hod. Stadniny Koni Michałów i wł Marcina Ziobro. Jako drudzy uplasowali się Hanna Dziża i Cygarro z Gór (Portel – Cirilla z Gór), hod. i wł. Wacława Sajdaka, a trzecie zajęli Marta Jaros i Złoty Medal (QR Mar – Złota Orda), hod. i wł. Stadniny Koni Michałów. Ciekawa była w tej konkurencji czwarta para: Lena Dębińska i Paristan. Amazonka otrzymała nagrodę specjalną dla najmłodszej uczestniczki. W dniu zawodów nie miała ukończonych 10 lat.

To, co się zmieniło, to brak pokazów specjalnych. Tego typu atrakcje na pokazach są elementem regularności. Przed pandemią w Radomiu były to m.in. pokazy Katarzyny Stawiskiej-Semeryło i ogiera Barbarossa (Gazal Al Shaqab – Barka), hod. Stadniny Koni Janów Podlaski, oraz jej uczennic z Klubu Jeździeckiego For Pleasure, rok temu z kolei oglądaliśmy Oliwię Kowal i ogiera Elgoriusz (Medalion – Elgora), hod. Stadniny Koni Michałów, którzy podczas sobotniego Wieczoru Hodowców pokazali zebranym gościom, co to jest płonąca garrocha. W tym roku przy tak ogromnej liczbie koni byłoby to zapewne niemożliwe.

Działalność charytatywna

Polski Związek Hodowców Koni Arabskich w ubiegłym roku otworzył nowy rozdział swej działalności – dobroczynność na rzecz dzieci z tzw. domów dziecka. Pierwszą instytucją wspartą przez PZHKA była Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza „Przyjazny Dom” w Tarnowie. Podczas trzech licytacji stanówek udało się pozyskać dla dzieci aż 17.250€. Miesiąc po pokazie Związek przelał na rachunek „Przyjaznego Domu” prawie 76,5 tys. zł.

Dzieci i opiekunowie ze Słonecznego Domu w Tarnowie - to dla nich była tegoroczna aukcja, fot. Ewa Imielska-Hebda
Dzieci i opiekunowie ze Słonecznego Domu w Tarnowie – to dla nich była tegoroczna aukcja, fot. Ewa Imielska-Hebda

W tym roku stanówek było sześć – cztery bliskowschodnie, jedna przekazana przez Alberta Sorrokę oraz jedna przez stadninę Klikowa Arabians: Madin Al Baydaa, E.S. Harir, D Nayel, Adwan Al Sheikh, Zeus E.A. i Lyric E.A. – a ponadto na licytację zostały przekazane dwa obrazy. Pierwszym był oryginał akwareli zdobiącej okładkę katalogu pokazu, namalowany przez Małgorzatę Świertok, zakupiony przez PZHKA i przekazany na aukcję właśnie przez Związek, drugi był nieco nieortodoksyjny. Francesco „FORCE” Girardi rozpoczął malowanie trójwymiarowego obrazu podczas piątkowego festiwalu pierogów i nalewek – na oczach gości. Obraz dokończył następnego dnia i przekazał do namiotu sędziowskiego jako jeden z eksponatów aukcyjnych.

Farhang Fazeli świętuje wylicytowanie akwareli z okładki katalogu czempionatowego z Małgorzatą Świertok, autorką obrazu, fot. Ewa Imielska-Hebda
Farhang Fazeli świętuje wylicytowanie akwareli z okładki katalogu czempionatowego z Małgorzatą Świertok, autorką obrazu, fot. Ewa Imielska-Hebda

Ostatecznie podczas licytacji udało się zebrać na rzecz innego lokalnego domu dziecka, Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej „Słoneczny Dom” w Tarnowie, równą sumę 21.000€, co stanowi równowartość ok. 90.000 zł. Najdroższą stanówką okazała się ta ogierem D Nayel, którą Bogdan Maślanka wylicytował za 4.250€. Co ciekawe, ogromnym zainteresowaniem cieszyło się również dzieło Małgorzaty Świertok, za które Farhang Fazeli zapłacił 3.500€ – tyle samo co Szymon Głowacki za stanówkę ogierem E.S. Harir! Po licytacji wyraźnie zaskoczona artystka dołączyła do zachwyconego członka DC z Iranu do wspólnego zdjęcia. Obraz w nowej ramie (stara musiała pozostać w Polsce) wisi już na ścianie w domu Farhanga w Teheranie. Z kolei za 750€ awangardowy obraz 3D namalowany przez FORCE’ego nabył Petroniusz Frejlich, który zakupił również jedną ze stanówek. Pozostałe trafiły do Pawła Lisa oraz Beaty i Marka Błaszkiewiczów.

Clou programu

Główną częścią klikowskiego festiwalu był oczywiście pokaz koni arabskich czystej krwi. A była ich rekordowa liczba, biorąc także pod uwagę czasy pokazu sprzed pandemii i przeprowadzki z miasta Jacka Malczewskiego do książęcej siedziby Sanguszków. Był to tym samym najmocniej obsadzony pokaz koni arabskich w ostatnich latach w Polsce. Dlaczego wspominam już po raz kolejny o lokalnej arystokracji?

Bowiem w tym roku pokaz All-Polish Arabian Horse Championship swoim patronatem honorowym objął spadkobierca Familii Sanguszków, honorowy obywatel miasta Tarnów, książę Paweł Franciszek Roman Sanguszko. Zresztą trzecie imię nawiązuje do postaci jego dziadka, księcia Romana Władysława Sanguszko – filantropa, automobilisty i zapalonego hodowcy koni arabskich, dla którego konie z Półwyspu Arabskiego sprowadził drogą lądową i morską Bogdan Ziętarski. Dziedzictwo hodowli książąt Sanguszków jest nadal widoczne w rodowodach współcześnie hodowanych koni arabskich.

Prezydent Tarnowa Jakub Kwaśny wita gości pokazu w swoim mieście i Klikowskiej Ostoi, fot. Ewa Imielska-Hebda
Prezydent Tarnowa Jakub Kwaśny wita gości pokazu w swoim mieście i Klikowskiej Ostoi, fot. Ewa Imielska-Hebda

Ponadto swoimi patronatami pokaz objęli Prezydent Tarnowa Jakub Kwaśny i Marszałek Województwa Małopolskiego Witold Kozłowski. Na tym wciąż nie koniec, bo na 3 tygodnie przed pokazem PZHKA podpisał umowę o strategicznym partnerstwie z Global Champions Arabians Tour. Na mocy tej umowy polscy hodowcy i właściciele koni z dwóch pierwszych miejsc w klasach otrzymywali darmowy voucher na udział w GCAT w Valkenswaard w Holandii.

Wybrane nagrody i voucher na GCAT Valkenswaard, fot. Ewa Imielska-Hebda
Wybrane nagrody i voucher na GCAT Valkenswaard, fot. Ewa Imielska-Hebda

Poszczególne klasy koni budziły wśród zebranych w Ostoi gości od sobotniego poranka niemałe emocje na sędziach w składzie Claudia Darius, Gideon Reisel, Paula Böhmer, Cristian Moschini, Abdulaziz Al Marzooqi, Janice McCrea i Graham Smith. I nic dziwnego, bo zaczęliśmy z wysokiego c. Już pierwszy roczniak, którego mieliśmy przyjemność zobaczyć, michałowski Partes (Dominic M – Protekcja) dostał od sędziów za głowę i szyję pierwszą tego dnia „dwudziestkę”! Pomimo wczesnej pory, bo była dopiero 9:45 rano, Artur Łojowski poprosił, by nie robić rundy honorowej. Faktycznie, pogoda dawała się we znaki i rundy robiliśmy dopiero następnego dnia i wyłącznie w czempionatach, do których z każdej klasy kwalifikowały się trzy pierwsze konie z klas wiekowych.

Czempioni i Czempionki z Tarnowa – Anno Domini 2024

Czempionaty wywoływały jeszcze potężniejsze emocje, a każdy miał swoich faworytów, także w najmocniej obsadzonym czempionacie klaczy starszych. Sędziowie pytani o poziom koni mówili otwarcie: „Dla tak wspaniałych czempionatów zostałem sędzią” – to słowa Grahama, „Chciałbym te konie zobaczyć w mojej stajni” – tak je ocenił Abdulaziz. Co ciekawe, wybór czempionów okazał się być tak twardym orzechem do zgryzienia, że ani razu nie mieliśmy wśród sędziów jednomyślności! Nawet podczas wyboru obydwu Best in Show…

Ostatecznie w Czempionacie Klaczy Rocznych po złoto sięgnęła Monserat (EKS Farajj – Magnumka), hod. i wł. Wojciecha Parczewskiego. Dzień wcześniej w klasie zdobyła dwie dwudziestki i wygrała klasę w przysłowiowych cuglach. To była czysta przyjemność patrzeć na jej swobodny ruch i lekkość w ringu, a także zaufanie do jej trenera i prezentera Marka Demczuka. W rundzie honorowej poprowadził ją jego syn Kacper. Srebrny medal sędziowie przyznali Doris Star (D Zeidan – Doris Fame), hod. i wł. Stadniny Koni Arabskich Grabów nad Pilicą Tomasza i Elżbiety Tarczyńskich, a brązowy powędrował do klaczki Elzoya (Prometeusz – Euzona) z janowskich stajni, która w klasie zdobyła jedną 20. za ruch.

Kacper Demczuk prezentuje Monserat, Złotą Czempionkę Klaczy Rocznych, fot. Ewa Imielska-Hebda
Kacper Demczuk prezentuje Monserat, Złotą Czempionkę Klaczy Rocznych, fot. Ewa Imielska-Hebda

W Czempionacie Ogierów Rocznych złoto zdobył wspomniany już Partes. Tym razem Artur nie odmówił rundy honorowej i zrobił ze zwycięskim ogierkiem szybkie kółko ku wiwatom publiczności. Po srebro sięgnął jego sąsiad z Michałowa Egner (Prometeusz – Emdrona), a po brąz brązowy czempion z Białki, czyli Poker Move KL (RFI Unique – Plivia), z którym Klikowa Arabians wiąże spore nadzieje i nie można ich winić, bo ogierek ma duży potencjał.

Artur Łojowski i Partes, Złoty Roczniak, który jako pierwszy koń pokazu sięgnął po dwudziestkę, fot. Ewa Imielska-Hebda
Artur Łojowski i Partes, Złoty Roczniak, który jako pierwszy koń pokazu sięgnął po dwudziestkę, fot. Ewa Imielska-Hebda

Z każdym kolejnym czempionatem emocje rosły, choć część wyników dało się przewidzieć, jeśli dzień wcześniej uważnie śledziło się rozgrywki w klasach. Złotą Czempionką Klaczy Młodszych została Antyfona (Haash OSB – Anima), zdobywczyni pięciu na sześć dwudziestek za ruch. Dwulatka z Janowa Podlaskiego wyglądała i ruszała się zjawiskowo, co docenili nie tylko sędziowie, ale i publiczność. Wyhodowana na zielonym Ponidziu w michałowskich stajniach Wildonara (Paris – Wildona) wróciła do domu ze srebrem, a janowska Pretina (Haash OSB – Paterna) z brązem.

Wdzięczna i urodziwa kasztanka Antyfona wraz ze swoim opiekunem Mateuszem Tokarskim, fot. Ewa Imielska-Hebda
Wdzięczna i urodziwa kasztanka Antyfona wraz ze swoim opiekunem Mateuszem Tokarskim, fot. Ewa Imielska-Hebda

W Czempionacie Ogierów Młodszych swoje trzecie złoto w karierze wygrał SQ Helal (FA El Rasheem – SQ Miss Enzo) – trzecie w tym roku swoją drogą po Dutch Arabian Masters w Deurne i Młodzieżowym Pokazie w Białce. Z dwudziestkami za typ i głowę i szyję, urodziwy ogierek hod. i wł. Al Saqran Arabian Horse Stud z ZEA pewnie sięgnął po najwyższe wyróżnienie w czempionacie. Zasłużone medale srebrny i brązowy z kolei trafiły do Fawoniusz (Wolare – Finga), hod. i wł. Krzysztofa Jagielskiego, i Palissander SW (Raud Albidayer – Pilarosa), hod. Suweco Stud z Republiki Czeskiej i wł. Polia Arabians.

SQ Helal i jego trener-prezenter Jurij Samoilenko wybiegali czempionat i Best in Show ogierów, fot. Ewa Imielska-Hebda
SQ Helal i jego trener-prezenter Jurij Samoilenko wybiegali czempionat i Best in Show ogierów, fot. Ewa Imielska-Hebda

Prawdziwe pandemonium przypadło na czempionaty koni starszych. Niekwestionowaną faworytką wśród klaczy, przy jedenastu dwudziestkach w klasie za typ, głowę i ruch, była Adelita (Kahil Al Shaqab – Altamira), hod. i wł. Stadniny Koni Janów Podlaski. Zdobywczyni najwyższej punktacji pokazu i Nagrody Specjalnej ufundowanej przez Księcia Pawła Sanguszkę dla najwyżej ocenionego konia pokazu (94.08 pkt.) została Złotą Medalistką Czempionatu Klaczy Starszych. Zdobywczyni pierwszego miejsca w klasie klaczy 4-6 letnich (sekcja B) zdobyła w finałach Srebrny Medal, a była nią El Medida (Morion – El Medara) hod. i wł. Stadniny Koni Michałów, brązowy medal trafił natomiast do posiadaczki „zaledwie” pięciu dwudziestek w swojej klasie wiekowej – Ascalony (E.S. Harir – Alsara) z Janowa Podlaskiego.

Wzruszony Mateusz Tokarski i zdobywczyni największej liczby laurów: Adelita, fot. Ewa Imielska-Hebda
Wzruszony Mateusz Tokarski i zdobywczyni największej liczby laurów: Adelita, fot. Ewa Imielska-Hebda

Jako ostatni rozegrano Czempionat Ogierów Starszych, który wygrał ustawiający się w pozycji na stój jak rzeźba z brązu Wizard KL (FA El Rasheem – Wieża Czarów), hod. i wł. Klikowa Arabians. Srebrnym Medalistą okrzyknięto janowskiej hodowli i własności Polia Arabians, ogiera Paris (Kahil Al Shaqab – Palmeta), a brąz trafił do najstarszego konia pokazu, urodzonego w 2005 r. ogiera Alert (Piaff – Andaluzja) z janowskich stajni.

Syn Wieży Czarów, Wizard KL, oczarował sędziów i publiczność, fot. Ewa Imielska-Hebda
Syn Wieży Czarów, Wizard KL, oczarował sędziów i publiczność, fot. Ewa Imielska-Hebda

Tytuły Najlepszych Koni Pokazu trafiły następnie – zasłużenie – do klaczy Adelita i ogiera SQ Helal. Przyznano również nagrody specjalne. Echo Anastazja (Psyche Keret – Echo Aurora), hod. i wł. Stadniny Koni Chrcynno-Pałac, otrzymała Nagrodę dla Najlepszej Głowy Pokazu. Adelita otrzymała również Nagrodę im. Gangesa dla Najlepszego Konia Pokazu z Karierą Wyścigową.

Nagroda specjalna, Najlepsza Głowa Pokazu, trafiła do pięknej Echo Anastazji, fot. Ewa Imielska-Hebda
Nagroda specjalna, Najlepsza Głowa Pokazu, trafiła do pięknej Echo Anastazji, fot. Ewa Imielska-Hebda

Czy coś jeszcze?

Oczywiście! Pokaz w Tarnowie po raz kolejny spełnił swoją społeczną funkcję jako integrator środowiska. Po pierwszym dniu kursu DC organizatorzy „festiwalu koni arabskich” zaprosili kursantów na zwiedzanie Tarnowa z przewodnikiem oraz na pizzę z lampką wina. W piątkowy wieczór w klikowskim Hubertusie odbył się festiwal domowych pierogów, regionalnych pyszności i wyśmienitych domowych nalewek. A w sobotni Wieczór Hodowców, zainspirowana wieczornymi grami i zabawami w holenderskim Deurne po EuroZone Cup w maju br., Natalia Ciman zorganizowała trylogię gier, które wymagały przede wszystkim sprawności fizycznej oraz dobrego humoru. Jeszcze niedawno powątpiewałem, czy model zabawy w połowie pokazu można przenieść znad Mozy nad Wisłę. Dzisiaj wiem, że wówczas zwyczajnie się myliłem.

Natomiast na samo zakończenie pokazu przyznano Arabskie Prometeusze – specjalne nagrody PZHKA dla zasłużonych dla hodowli koni arabskich w Polsce. W tym roku otrzymała ją wyjątkowa postać. Zarząd wręczył nagrodę Arabskie Prometeusze Michałowi Bogajewiczowi, stałemu bywalcowi pokazów koni, którego wielką pasją były onegdaj powozy, które własnoręcznie budował i rekonstruował, a którego dzieła znane są w całej Europie. Przed kilkoma laty był również gościem honorowym na Konkursie Tradycyjnego Powożenia im. Księżnej Daisy von Pless w Stadzie Ogierów i na Zamku Książ. Jest również hodowcą ogiera Girlan-Bey, który swego czasu rozsławiał polską hodowlę na arenie międzynarodowej, zdobywając m.in. jako pierwszy prywatny polski koń w historii Paryża medal Czempionatu Świata.

Arabski Prometeusz dla Michała Bogajewicza, jednego z najwybitniejszych polskich hodowców, fot. Ewa Imielska-Hebda
Arabski Prometeusz dla Michała Bogajewicza, jednego z najwybitniejszych polskich hodowców, fot. Ewa Imielska-Hebda

Uhonorowani zostali również Marek Rzepka, twórca Klikowa Arabians, którego entuzjazm i optymizm były jedną z głównych sił napędowych, dzięki którym pokaz w Klikowskiej Ostoi osiągnął sukces i rozpoznawalność na skalę międzynarodową. W tym roku Klikowa Arabians otrzymała Nagrodę dla najlepszego hodowcy konia pokazowego za rok 2023 za wyhodowanie ogiera Poker Face KL. Zarząd podziękował również Markowi Błaszkiewiczowi, właścicielowi stadniny Podlesie Arabians. Jego charyzma i zaangażowanie stanowią motor organizacyjny, dzięki któremu pokaz All-Polish Arabian Horse Championship rozwija się z roku na rok w doskonałym tempie.

Radość, duma, satysfakcja? Nie, wszystko naraz!, fot. Ewa Imielska-Hebda
Radość, duma, satysfakcja? Nie, wszystko naraz!, fot. Ewa Imielska-Hebda

Obecni na pokazie potwierdzą, że tegoroczna edycja była spektakularna. Poprzeczka postawiona była bardzo wysoko. A teraz jest jeszcze wyżej.

Do zobaczenia w Tarnowie za rok!

Więcej z tej samej kategorii

Publikujemy nowy dokument „Propozycje rozgrywania klas pod siodłem”. Osoby zainteresowane oczestnistwem w tych klasach zachęcamy do zapoznania się. Proszę pamiętać [...]

W ostatni weekend czerwca spotykamy się w Tarnowie na pokazie All-Polish Arabian Horse Championship organizowanym przez Fundację Klikowska Ostoja Polskich [...]

Rozpoczęliśmy przygotowania do organizacji drugiej tarnowskiej edycji All-Polish Arabian Horse Championship. Edycja 2024 będzie nie tyle pokazem, ile festiwalem koni [...]

Weekend wielu z nas upłynął na śledzeniu wyników Czempionatu Europy we włoskim Bedizzole. Na 18 rozegranych klas konie polskiej hodowli [...]